Parafia św. Jana Chrzciciela - Gliwice

Ziarno - kwiat - owoc

Data dodania: 2010-10-02 16:02:35

News

 

 

     Jak to jest, że w pewnym momencie naszego życia zaczynamy szukać sobie kogoś? Czym różni się zakochanie od kochania? Jak rozpoznać, czy uczucie do mojej sympatii jest dojrzałe?


     Wielu z nas pewnie zadawało sobie takie lub podobne pytania. Chcemy mieć kogoś z kim będziemy szczęśliwi, z kim spędzimy nasze życie i zbudujemy rodziny. Każdy z nas z natury potrafi kochać, jednak od naszego wkładu zależeć będzie „jakość” przyszłego związku. Ten tekst mówi o tej zdolności do kochania, o jej rozwoju w naszym życiu oraz tym, jak mądrze rozwinąć zdolność w dojrzałość do kochania.


    Zdolność emocjonalna została nam dana już od urodzenia, jest jak ziarno w nas zasiane. To nasza dyspozycja do wchodzenia w relacje z sercem. Pierwszą naszą relacją jest relacja z rodzicami. Ona uczy nas kochać i wprowadza w świat miłości. Tu wielka odpowiedzialność spoczywa na rodzicach, aby formowali swoje dzieci z łagodnością i delikatnością, jednocześnie pokazując co jest dobre a co złe. W ten sposób umożliwiają dziecku stawianie pierwszych kroków na drodze stopniowej dojrzałości emocjonalnej.

 

   Ziarno zdolności emocjonalnej zaczyna dojrzewać w okresie młodzieńczym. W tym okresie przychodzi nam zmierzyć się z miłością już poza środowiskiem rodzinnym. I tak przeżywamy pierwsze zakochania, pierwsze niepokoje, pierwsze miłosne marzenia. Bardzo łatwo pomylić zdolność uczuciową od dojrzałości uczuciowej, co prowadzi często do wyciągania pośpiesznych wniosków prowadzących do nieprzemyślanych zachowań seksualnych i ryzykowanych decyzji. To trochę tak, jakbyśmy chcieli wziąć udział w maratonie (ok. 42km!) tylko dlatego, że potrafimy z natury biegać. Taki bieg w maratonie wymaga uprzedniego przygotowania, często długiego i żmudnego, obejmującego treningi, utrzymanie odpowiedniej diety, itp. Podobnie sprawa ma się z miłością; bez włożenia własnego wysiłku w miłość i chęci dania samego siebie nie ukończymy maratonu, bo będzie to tylko niedojrzała, krucha miłość. Erich Fromm porównuje bardzo trafnie miłość niedojrzałą i dojrzałą: „Niedojrzała miłość mówi KOCHAM CIĘ, BO CIĘ POTRZEBUJĘ. Natomiast miłość dojrzała mówi POTRZEBUJĘ CIEBIE BO CIĘ KOCHAM (pierwszeństwo ma więc druga osoba, a nie ja sam). Właśnie wchodząc w okres młodzieńczy obarczeni jesteśmy jeszcze takim dziecięcym egoizmem. Dzieci patrzą na świat tylko w kontekście tego, czego same potrzebują i kierują się własnymi spontanicznymi zachciankami typu „Mamo, chcę cukierka!”. Kiedy dojrzewamy przeradza się to w „Chcę kogoś mieć!”. To normalne, bo jako nastolatki odczuwamy pewien niedosyt relacji miłości, rodzice i ich uczucia przestają wystarczać, poszukujemy kogoś innego. W dzieciństwie miłość była bezwarunkowa, rodzice byli zawsze do dyspozycji, a teraz swoją miłość trzeba znaleźć samemu.

 

     Człowiek młody doświadcza wielu niedojrzałych emocji, które dobrze żeby poznał i wykorzystał dla dojrzewania własnego „ja”. Pierwszą taką emocją jest samotność, strach przed nie znalezieniem „tej” osoby. Samotność nastolatków pozwala na zrozumienie, że miłość wymaga zaangażowania z mojej strony i jest pewnym trudem. Warto przejść przez ten etap cierpliwie. Jest on potrzebny, by oswoić się z samym sobą w myśl: „Ten, kto umie przebywać w swoim towarzystwie, umie przebywać też z drugą osobą”. Samotność to wspaniałe przygotowanie do nawiązywania relacji, dlatego dobrze jest nie szukać sobie na siłę chłopaka czy dziewczyny. Chcesz budować dobry związek? Zacznij od poznania siebie, swoich zalet i wad, odkrycia że jesteś jedyny i niepowtarzalny, stworzony właśnie tak a nie inaczej przez samego Boga.

 

      Kolejna emocja pojawia się później, kiedy druga osoba znajdzie się w naszym zasięgu. Ta emocja nosi nazwę: „Pragnę Cię”. Naturalne jest to, że pragniemy bliskości i czułości drugiego człowieka. Jesteśmy stworzeni przez Boga jako istoty seksualne. Każdy otrzymał swoją seksualność jako dar, o który trzeba szczególnie dbać. Nie należy hamować swoich impulsów i popędów, które rodzą się z fizjologii naszego ciała – kluczem jest, aby na etapie relacji damsko–męskich pozamałżeńskich nie dopuszczać do sytuacji, w których nasza fizjologia może wziąć górę nad rozumem. Zastanówmy się, czy chcę dotykać, próbować, mieć chłopaka/ dziewczynę? Czy raczej dawać, decydować, być dla mojego chłopaka/dziewczyny? Kierując się naszymi popędami, wyrażamy postawę używania drugiej osoby jak rzeczy – chcę posiadać, brać, zdobywać. Nie ma w tym miłości dojrzałej. Kto z nas, stojąc wobec wyboru między osobą mówiącą PRAGNĘ CIĘ, a osobą która mówi KOCHAM CIĘ, wybierze tę pierwszą? W głębi serca wiemy, że prawdziwa miłość to nie „smakowite ciasteczko”. Wiemy, że potrzebujemy akceptacji, szacunku, bezpieczeństwa, kogoś, kto będzie na dobre i na złe – kto mówi KOCHAM CIĘ.

 

      Warto tutaj nadmienić o roli naszych uczuć, ponieważ aby kochać nie wystarczy tylko „coś czuć”. Uczucia trwają krótko i wzmacniają przeżywanie czegoś. Przybliżają człowieka do człowieka, stanowią początek relacji chłopak – dziewczyna, bo „coś do siebie poczuli”. Uczucie stwarza tę relację, ale nie jest w stanie jej utrzymać. Wystarczy często małe nieporozumienie, by wszystko legło w gruzach. Aby przetrwało, uczucie powinno przerodzić się w zaangażowanie. Tak jak uczucia są niestałe i krótkotrwałe, tak zaangażowanie winno być czymś nieustannym, co podejmujemy z radością i z potrzeby serca. Zaangażowanie moje dla Ciebie, jestem ja z moimi zaletami i wadami, moimi zdolnościami, wszystkim czym mogę Cię obdarować, usłużyć Ci, aby Cię ubogacić. To jest duży krok do prawdziwej miłości.


      Kiedy w naszym życiu zjawia się odpowiednia osoba, uczucia rosną, przeradzając się szybko w zakochanie. To czas trwania uczucia, czas w którym są one najintensywniej przeżywane. To jak „ugodzenie Amora” – coś niezależnego od nas, irracjonalnego, czego sami nie rozumiemy. Zakochanie to stan spowodowany urokiem osoby, która nam się podoba. Jego zniewalają jej oczy, w które godzinami mógłby patrzeć, jej sylwetka, inteligencja, urok osobisty... Jej imponuje jego męskie spojrzenie na rzeczywistość, konkretne decyzje, piękne włosy, postawa na życie.. Zakochać się to być olśnionym, wręcz porażonym drugą osobą - bierność. Zakochanie ma coś w siebie z bierności, jest jakby chłonięciem drugiej osoby, napatrzeniem się na nią dla siebie, nagadaniem się z nią – też dla siebie. To jeszcze nie egoizm, ale jeśli relacja się na tym zatrzyma to już będzie egoizmem. Zakochany powołany jest do budowania prawdziwej miłości i najlepiej jest do tego usposobiony. Spójrzmy, przesiąknięty zachwytem nad drugą osobą, czuje że chce wciąż przy niej być, z nią przebywać – to wspaniały „materiał”, żeby rozpocząć budowanie czegoś więcej. Z tego zachwytu trzeba wyjść do chęci obdarowania drugiej osoby tym co mam i kim jestem, by uszczęśliwić już nie siebie, lecz ją. Człowiek zakochany sam wyczuwa, że nie wystarczy tylko brać, czerpać, ale trzeba wejść w życie tego człowieka, w którym się zakochało, zbliżyć do niego, być razem.

 

      Na tym właśnie polega dojrzała miłość – na byciu razem. „Zakochani patrzą sobie w oczy, a kochający się patrzą razem w tym samym kierunku” jak powiedział autor „Małego księcia”. Dobrze to opisuje przykład górskiej wycieczki. Zakochanie jest jak chęć wybrania się na taką wycieczkę. Miłość zaś jest jak prawdziwa wspinaczka. Wyprawa w góry, to co innego niż tylko chęć, ponieważ wymaga, abyśmy wyruszyli w drogę, przygotowując wcześniej plecak i pozostały ekwipunek. Martwimy się, jaka będzie pogoda. Musimy stawić czoła ewentualnym kontuzjom, zmęczeniu, pokusie wycofania się z drogi. Być może doznamy rozczarowania widokiem panoramy, która nie będzie taka jaką się spodziewaliśmy zobaczyć. Musimy też dostosować się do tempa innych uczestników. Przyjęcie wszystkich warunków bez narzekania na to czy tamto jest oznaką autentycznej miłości do gór.

 

       Miłość to przyjmowanie drugiego człowieka w pełni, takim jakim naprawdę jest i zmierzenie się z tym bez zamartwiania się i dramatyzowania. Nie bez przyczyny św. Paweł mówi „miłość cierpliwa jest”. Mówi również „miłość łaskawa jest” czyli ja – taki jaki jestem, jestem do Twojej dyspozycji, cały dla Ciebie, z wszystkim co mam, bezinteresownie – tylko i aż dlatego, że Cię kocham. W ten sposób zakochanie osiąga stan dojrzałości i daje owoc, jakim jest miłość. Żeby tak się stało, trzeba wychowywać swoje zakochanie, nadać mu kształt rozumem, wolą i sercem. Oto kilka wskazówek:


·    Wzajemne poznanie się - warto spotykać się w różnych miejscach, w różnym towarzystwie – w rodzinie, wśród jego/jej przyjaciół oraz mierzyć się z różnymi sytuacjami (np. jego/jej zdenerwowania, smutku, żalu, sukcesów, porażek), ważne by nie uciekać od tych trudnych. Dzięki temu poznaje się swoje zalety i wady oraz czasami różną hierarchię wartości, różne przyzwyczajenia, np. ona najlepiej wypoczywa aktywnie, jeżdżąc na rowerze, a on oglądając mecz z piwem w ręku, ona lubi porządek, a on nigdy nie ścieli łóżka, ona robi wszystko na ostatnią chwilę a on załatwia wszystko od ręki. Czasami nie dostrzegamy pewnych swoich cech, dopiero w kontakcie z drugą osobą wychodzą na jaw nasze przywary bądź zalety – drugi człowiek staje się lustrem naszego wnętrza. Niejednokrotnie trzeba zrezygnować z przyzwyczajeń, może i nałogów (palenie papierosów, nadmierne picie alkoholu, narkotyki itp.), podjąć konkretną pracę nad swoimi wadami, dla dobra drugiego bo go kocham.

 

·    Miłość buduje się przez wspólne pokonywanie problemów, poprzez dzielenie się troskami, wzajemne wsparcie, dobre słowo, radę. Osoba, którą kochamy powinna widzieć w nas swojego przyjaciela i odwrotnie. Właściwa tu jest postawa „chcę Ci zawsze pomagać, możesz zawsze na mnie liczyć” oraz wzajemne zaufanie.

 

·    Miłość w codzienności, okazywanie czułości w zwykłych gestach, np. ona chwali go za dobrą jazdę samochodem, wierzy w niego nawet gdy inni już zwątpili, upiecze mu ciasto, ładnie się ubierze, a on zachwyci się jej widokiem, pokrzepi i doda sił w trudnościach, uszanuje jej humory.

 

     Niech naszym mottem i motywacją do wcielania słowa w czyn będą słowa: „Wszystko więc, co byście chcieli aby wam ludzie czynili i wy im czyńcie.”  Mt 7,12

/oprac. Ewelina Marschner/

na podstawie książki G. Avanti „Nie tylko seks”

oraz ks. M. Malińskiego „Zanim powiesz kocham”

powrót ::

Cytat dnia

Nie trzeba być zaraz super optymistą, ale dla tego, kto widzi wszystko tylko w czarnych barwach, słońce zachodzi już o poranku.

/Phil Bosmans/

Cytat dnia

 

mszenabozenstwakancelaria

PORZĄDEK MSZY ŚW.

dni powszednie w Żernikach (szczegóły KLIKNIJ TU)


W SOBOTY (Żerniki):

godz. 18.00 -
Msza św. niedzielna

W NIEDZIELE (Żerniki) o godz.:
7.00, 9.00, 11.30, 16.00

W NIEDZIELE (Szałsza)
o godz. 10.15


w święta przypadające w dni robocze
: aktualne ogłoszenia (KLIKNIJ TU)

W DNI POWSZEDNIE
w poniedziałki i w czwartki w godzinach rannych
we wtorki, środy, czwartki i piątki w godzinach popołudniowych
 

UWAGA! NIEKTÓRE PARAFIE ZMIENIŁY PORZĄDEK MSZY ŚW. 
PROSIMY KAŻDORAZOWO INDYWIDUALNIE WERYFIKOWAĆ INFORMACJE ZAWARTE W PONIŻSZYCH ODNOŚNIKACH
Np. w par. Chrystusa Króla w niedzielę nie ma Mszy św. o g. 6.00, a jest o g. 7.30

MSZE ŚW. W GLIWICACH  - niedziele i święta
(informacja dzięki uprzejmości parafii 
św. Jacka w Gliwicach-Sośnicy)

 

MSZE ŚW. W DIECEZJI GLIWICKIEJ  - niedziele i święta
(informacja wg "Nadzwyczajni Szafarze Komunii Świętej Diecezji Gliwickiej")

 

Panel